Po jakiś przeciwnościach losu, po deszczach itd odbył się grill u Anabel
mała fotorelacja zatem ;-)
Jak widać pieczonki były, piwko, sałatki, kiełbaski, ogóreczki, ciasto.
Do wyboru do koloru.
Anabel pokazuje swoje papućki, które miały jej ogrzać zmarźnięte stopy ;-)
No i ja załapałam się na całe jedno zdjęcie i to z boku.
tak to już jest jak przeważnie trzyma się aparat.
Młode jak zwykle odbyły przejażdżkę super bryką ;-)
A wieczorkiem już późnym było ognicho i mega kiełbachy.
A na do widzenia można było zerwać sobie sałatę rzodkiewki i piwonie ;-)
Była tez gitara i akordeon, śpiewy i mnóstwo śmiechu ;-)
Ale fajny czas :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam taki czas ;-)
Usuńjak ja uwielbiam pieczonkiiii :))
OdpowiedzUsuńno i bardzo dobre były, pomimo przewrócenia się gara ;-)
UsuńFajnie, że Wam się w końcu udało :)
OdpowiedzUsuńUściski!
bardzo fajne ;-)
Usuńte ostatnie zdjęcie ognia jest bajeczne!
OdpowiedzUsuńdzięki
UsuńHmmm - aż się zrobiłam głodna:) Fajne mieliście spotkanie:)
OdpowiedzUsuńzazdraszczam:) super musiało być...
OdpowiedzUsuńNo nie... i ja taka brzydka ;P
OdpowiedzUsuńmiało być wiejsko, to było :D
przybiegłam sobie z ciekawości od Anabel i zostanę u Ciebie na dłużej, jeśli pozwolisz :D w sumie mieszkamy niedaleko ;)
OdpowiedzUsuńdziękuję za odwiedziny i chęć pozostania ;-)
Usuńświetne grilowanie, super fotki
OdpowiedzUsuń