Na Katowickie spotkanie przygotowałam składaczka. Był on gotowy już długo długi wcześniej. Leżał sobie grzecznie i czekał. A w dzień przed spotkaniem zaginął. Ileż ja się naszukałam. Dziewczyny też obszukały swoje mieszkania włącznie ze śmieciami, wspierały mnie i dodawały otuchy.
Na szczęście się odnalazł.
Trafił w ręce Karoli.
Muszę się przyznać, że ciężko mi się było z nim rozstać.
ale fajny :) a to spryciarz-schował się, bo chciał w domu zostać :P
OdpowiedzUsuńale ty sentymentalna Carra jesteś-trudno ci się rozstaje z twoimi pracami co :)ale pomyśl ile radości mają obdarowani :)
Składaczek Bega, super wspaniały!!!!!!!! Widziałam, dotykałam, ech...
OdpowiedzUsuńTak składaczek przecudnej urody!!! W realu jeszcze piękniejszy :))
OdpowiedzUsuńsuoer!!!.. nie dziwię się , że nie chciałaś się z nim rozstać ... ;d
OdpowiedzUsuń